Stanisław Mazur 1948-2024
W dniu 29 września 2024 opuścił nas Stanisław Mazur. Dla jednych Staszek, Stasiu a dla innych Dowódca. Służył Polsce przez całe swoje życie, odchodząc na emeryturę po 30 latach służby w mundurze.
Poznał policyjny fach od podszewki, zaczynając służbę od zwykłego „krawężnika”, patrolującego nocne szczecińskie ulice, a zakończył ją w 1998 roku, jako młodszy inspektor Stanisław Mazur, Dowódca Oddziałów Prewencji Policji w Szczecinie. Zawsze stał na straży prawa i porządku, bez względu na opcje polityczne zawsze dając się poznać jako ten, który nie idzie na łatwiznę – czy to skutecznie w pojedynkę goniąc złodzieja przyłapanego na gorącym uczynku przestępstwa podczas nocnej służby (co dostrzegł „Kurier Szczeciński” w 1969 roku), czy też dowodząc zabezpieczeniami wizyt państwowych prezydentów, premierów czy papieży. Każde powierzane mu zadanie – które jako dowódca pododdziałów prewencji na różnym szczeblu wypełniał, kierując się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem tak, by nie siłą, pałką i tarczą, lecz rozmową i uczciwą umową osiągnąć cel.
Był wzorem dla wielu podwładnych i przyjacielem w trudnych chwilach służby. Gdy po 30 latach służby odszedł na zasłużoną emeryturę, nadal z wielką życzliwością spoglądał na Policję, wciąż utrzymując kontakty i zawsze interesując się dalszym losem tych, którzy w służbie pozostali. Z dumą patrzył, jak jego wychowankowie dzięki swojemu profesjonalizmowi i oddaniu służbie sięgają po zaszczyty i osiągają sukcesy stojąc na straży porządku publicznego. Czuł wtedy, że dobrze wypełnił swoje zadanie. Za swoją służbę odznaczony Orderem Odrodzenia Polski Polonia Restituta.
Był aktywnym członkiem biblioteki, lubił czytać książki historyczne, szczególnie o II wojnie światowej. Kochał przyrodę, swój ogród, hodował warzywa. Lubił być w domu wśród osób i rzeczy, które znał i kochał. Pozostawił nieutulonych w żalu żonę, syna, synową i dwoje wnucząt. Pozostawił wyrwę w sercach przyjaciół, do których nie dołączy już podczas czwartkowych spotkań przy kawie. Stanisławie, Staszku, tato, dziadku… Bardzo nam Ciebie brak…